Haniebne słowa ambasadora Ukrainy w Niemczech

Ukraiński ambasador w Niemczech Andrij Melnyk w piątkowej rozmowie z niemieckim dziennikarzem powiedział że „w latach rzezi wołyńskiej Polacy zamordowali tysiące Ukraińców”. Ten oburzający ton wypowiedzi Melnyka nikogo nie oburzył. Nadal jest ambasadorem Ukrainy w Niemczech. Nie został za te haniebne i kłamliwe słowa wezwany do przeprosin, ani skrytykowany. Polskie służby dyplomatyczne wydały mętne oświadczenie. Wszyscy politycy UE nabrali wody w usta, chociaż Melnyk pokazał, jak by wyglądał ukraiński udział w Unii Europejskiej. Szczęśliwie nigdy się to nie stanie.

Nie wiem, czy ambasador Andrij Melnyk ma koligacje rodzinne z pułkownikiem Andrijem Melnykiem, agentem Abwehry o pseudonimie Konsul I, współtwórcą 14 Dywizji Grenadierów SS (Waffen SS-Galizien), bliskim współpracownikiem Stepana Bandery i Dmytro Klaczkiwskiego, ponoszących odpowiedzialność za zbrodnie wobec Polaków na Wołyniu. Na pewno ma te same przekonania.

W wywiadzie gloryfikował Stepana Banderę. Powiedział wprost: Ukraińcy byli prześladowani w II RP „w sposób, który trudno sobie wyobrazić”, że „Polska była dla Ukraińców w tamtym czasie „takim samym wrogiem jak nazistowskie Niemcy i ZSRR”. (sic!). Takie brednie wygaduje ukraiński dyplomata.

Nie ma dowodów na to, że oddziały Bandery wymordowały setki tysięcy Żydów. Bandera nie był w to zaangażowany – butnie uzasadniał Melnyk. – To rosyjska narracja, utrwalana w Polsce, Niemczech i Izraelu. Nie wiem, skąd pan ma swoje dane (…) Gdyby był zbrodniarzem wojennym, byłby sądzony po wojnie przez trybunał w Norymberdze, ale nic takiego się nie zdarzyło – podkreślił ambasador Ukrainy i rzucił: – Bandera nie był masowym zbrodniarzem (wobec) Polaków i Żydów. Tak mówię i mogę to powtórzyć. Nie zdystansuję się od tego. I tyle.

Bezczelność Melnyka nie tylko wywołuje złość. On po prostu zapowiada, jak będzie brzmiał ukraiński głos, przede wszystkim w Polsce! Wykorzystuje głupotę i antyrosyjskie zaślepienie piłsudczykowskich środowisk politycznych w naszym nieszczęśliwym kraju. Wie, że jak zrzuci cokolwiek na Rosję, bądź plunie na prezydenta Putina – uznany będzie za bohatera. Tymczasem współodpowiedzialność za polityczne następstwa tego skandalu spada na polski rząd, który jest w awangardzie wspierania podobnych sił politycznych na Ukrainie.

Przypominamy więc Andrijowi Melnykowi, panu Morawieckiemu i szefowi MSZ Zbigniewowi Rau, że w czerwcu 1943 dowództwo UPA wydało tajną dyrektywę, w sprawie przeprowadzenia wielkiej akcji wymordowania polskiej ludności męskiej w wieku od 16 do 60 lat. W rzeczywistości w sposób przerażający mordowani byli wszyscy napotkani Polacy, od noworodka do sędziwego starca. Zarąbywani siekierami, zarzynani kosami nożami i sierpami, paleni w kościołach, rozrywani końmi. Z nienawiści i dla zabawy.

Dlatego sprawa domaga się natychmiastowej, bardzo stanowczej reakcji Polski na to skandaliczne zachowanie ambasadora. Tymczasem naprędce fałszowana jest historia. I to przez przedstawicieli obecnych polskich władz. Ich piłsudczykowska ślepa miłość do Ukrainy może nas wkrótce kosztować podobną cenę, do za czasów Ziuka.

.