2 czerwca 2019 r. mija 40 lat od rozpoczęcia pierwszej pielgrzymki Papieża Jana Pawła II do Polski. W ciągu blisko 27-letniego pontyfikatu Ojciec Święty odwiedził swoją Ojczyznę 9 razy i każda z tych wizyt miała wielkie znaczenie. Jan Paweł II stał się dla Narodu wielką podporą w walce o wolność, ale i drogowskazem, jak korzystać z wywalczonej wolności. Pielgrzymki miały zawsze wyjątkowy klimat duchowej łączności, euforii. Kraj zmieniał się na te kilka dni, życie koncentrowało się wokół spotkań z Ojcem Świętym.
Szczególne znaczenie miała pierwsza pielgrzymka, w 1979 r., gdy padły znamienne słowa „Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi. Tej ziemi” i gdy Ojciec Święty nawoływał, by „Polacy byli mocni tą mocą, którą daje wiara” i by potrafili „przenieść ku przyszłości całe to olbrzymie dziedzictwo, któremu na imię Polska”.
Pielgrzymka miała odbyć się w maju w związku z 900. rocznicą męczeńskiej śmierci św. Stanisława, ale na tę datę nie zgodziły się władze komunistyczne, upatrując w niej groźnej dla siebie wymowy. Pielgrzymka odbyła się więc niemal miesiąc później, ale jej hasłem stały się początkowe słowa hymnu ku czci św. Stanisława: „Gaude Mater Polonia”. Papież odwiedził Warszawę, Gniezno, Częstochowę, Kraków, Kalwarię Zebrzydowską, Wadowice, Oświęcim, Nowy Targ i ponownie Kraków. W każdym miejscu na Papieża czekały tłumy, mimo wysiłków Służby Bezpieczeństwa, by zniechęcić do tego Polaków.
W każdym miejscu Papież przekazywał wielkie duchowe przesłanie, które odczytywano często jako oręż w walce z komunistyczną władzą, ale które było przede wszystkim moralnym drogowskazem dla każdego katolika: „Wyłączenie Chrystusa z dziejów człowieka jest aktem wymierzonym przeciwko człowiekowi – mówił na placu Zwycięstwa w stolicy. – Nie sposób zrozumieć tego Narodu, który miał przeszłość tak wspaniałą – ale zarazem tak straszliwie trudną – bez Chrystusa (…), nie może być Europy sprawiedliwej bez Polski niepodległej na jej mapie (…) I wołam z głębi tego tysiąclecia: Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi. Tej ziemi”. Jakże aktualnie brzmią te słowa i dziś.
Na krakowskich Błoniach Ojciec Święty apelował: „Musicie być mocni, drodzy bracia i siostry! Musicie być mocni tą mocą, którą daje wiara! Musicie być mocni mocą wiary! Musicie być wierni! Dziś tej mocy bardziej wam potrzeba niż w jakiejkolwiek epoce dziejów. Musicie być mocni mocą nadziei, która przynosi pełną radość życia i nie dozwala zasmucać Ducha Świętego! (…)
Musicie być mocni, drodzy bracia i siostry, mocą tej wiary, nadziei i miłości świadomej, dojrzałej, odpowiedzialnej, która pomaga nam podejmować ów wielki dialog z człowiekiem i światem na naszym etapie dziejów — dialog z człowiekiem i światem, zakorzeniony w dialogu z Bogiem samym: z Ojcem przez Syna w Duchu Świętym — dialog zbawienia.(…)
I dlatego — zanim stąd odejdę, proszę was, abyście całe to duchowe dziedzictwo, któremu na imię „Polska”, raz jeszcze przyjęli z wiarą, nadzieją i miłością — taką, jaką zaszczepia w nas Chrystus na chrzcie świętym, abyście nigdy nie zwątpili i nie znużyli się, i nie zniechęcili, abyście nie podcinali sami tych korzeni, z których wyrastamy.
Proszę was: abyście mieli ufność nawet wbrew każdej swojej słabości, abyście szukali zawsze duchowej mocy u Tego, u którego tyle pokoleń ojców naszych i matek ją znajdowało, abyście od Niego nigdy nie odstąpili, abyście nigdy nie utracili tej wolności ducha, do której On „wyzwala” człowieka, abyście nigdy nie wzgardzili tą Miłością, która jest „największa”, która się wyraziła przez Krzyż, a bez której życie ludzkie nie ma ani korzenia, ani sensu.
Proszę was o to przez pamięć i przez potężne wstawiennictwo Bogarodzicy z Jasnej Góry i wszystkich Jej sanktuariów na ziemi polskiej, przez pamięć św. Wojciecha, który zginął dla Chrystusa nad Bałtykiem, przez pamięć św. Stanisława, który legł pod mieczem królewskim na Skałce”.
Czy pamiętamy dziś o tych słowach Ojca Świętego? I o tych, które kierował podczas kolejnych pielgrzymek: o ciągłym zdawaniu egzaminu z korzystania z wolności, o tym, byśmy nie lękali się żyć wbrew obiegowym opiniom i sprzecznym z Bożym prawem propozycjom i że „demokracja bez wartości łatwo przemienia się w jawny lub zakamuflowany totalitaryzm”.
(IKa)